- „Hakerzy wolności”, rekonstrukcja zhakowania TVP
- „Hakerzy wolności”, kadr z filmu
- „Hakerzy wolności”, Paweł Tchórzelski jako SB-ek
- „Hakerzy wolności”, kadr z filmu, rewizja w mieszkaniu „hakerów”
Tworząc film o „hakerach” z toruńskiej Solidarności reżyser Marcin Gładych zaadaptował na potrzeby ekranu niesamowitą historię włamania kilku naukowców z „S” na antenę komunistycznej TVP. Doszło do niego w trakcie nadawania Dziennika Telewizyjnego jesienią 1985 roku, co wprowadziło służbę bezpieczeństwa i komunistyczne władze w prawdziwy szał.
- Cały film możecie obejrzeć na stronie Ninateki
Do legendarnej akcji doszło 14 września 1985 r. Inicjatorami tego brawurowego działania byli uczeni z toruńskiego UMK i Polskiej Akademii Nauk – astronom i działacz opozycji Jan Hanasz oraz matematyk Grzegorz Drozdowski. Sprzęt nadawczy rozłożyli w mieszkaniu sekretarki z Instytutu Fizyki – Elżbiety Mossakowskiej.
Zbudowany przez nich system elektroniczny emitował sygnały telewizyjne, które udało się zsynchronizować z sygnałami nadajnika telewizji państwowej. Dzięki temu włamali się w sam środek głównego reżimowego serwisu informacyjnego – Dziennika Telewizyjnego. Wyemitowali dwa hasła: „Dość podwyżek cen, kłamstw i represji. Solidarność Toruń” oraz „Bojkot wyborów naszym obowiązkiem. Solidarność Toruń”.
O akcji toruńskiego podziemia było głośno nawet poza granicami kraju. Amerykański dziennikarz Buck Bloombecker w książce „Spectacular Computer Crimes” (1990) nazwał toruński sabotaż jednym z najbardziej spektakularnych aktów hakerskich na świecie.
Spłacam długi brydżowe
Reżyser i pomysłodawca projektu, Marcin Gładych w szczery sposób mówił, dlaczego zdecydował się nakręcić film właśnie o tym wydarzeniu: „To jest moja forma spłaty długu, jaki mam wobec tych ludzi. W czasach gdy oni to robili, ja grałem w brydża i się niczym nie przejmowałem, a przecież oni wywalczyli dla naszych synów odrobinę wolności” – tłumaczy.
Gładych odnalazł historię toruńskich „hakerów” w Internecie. „Zafascynował mnie fakt, że była to walka przy użyciu intelektu, a nie uliczne bitwy i strajki. Ci panowie profesorowie wymyślili coś, co przerosło intelektualnie drugą, komunistyczną stronę” – mówił.
„Hakerzy” wpadli najprawdopodobniej z powodu donosu. Byli też wcześniej obserwowani przez SB. Po aresztowaniu czwórki spośród pięciu „architektów spisku” rozpoczął się ich proces sądowy. Naukowców bronił m.in. mecenas Jan Olszewski.
- „Hakerzy wolności”, kadr z filmu, prof. Jan Hanasz
- na planie „Hakerów wolności” (fot. Gazeta Wyborcza)
- „Hakerzy wolności”, kadr z filmu, przesłuchanie „hakerów”, Paweł Jaworski, Radosław Smużny, Paweł Tchórzelski
- „Hakerzy wolności”, kadr z filmu, mieszkanie „hakerów”
Zrekonstruowane włamanie
Na film składają się wywiady z uczestnikami wydarzeń, uzupełniane o fabularne rekonstrukcje, zdjęcia archiwalne i animacje. Zdjęcia do „Hakerów…” powstawały zaadaptowanych, prawdziwych mieszkaniach w blokach z lat 80. XX wieku, wnętrzach Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i w oryginalnej scenografii aresztu śledczego.
W filmie znalazły się też zdjęcia archiwalne oraz specjalne animowane rekonstrukcje zrealizowane w technice 3D. Najcenniejszą z nich jest rekonstrukcja słynnego komunikatu, który „hakerzy” nadali na antenie telewizji. Jego oryginalna wersja nie istnieje – ówcześnie nie rejestrowano bowiem nadawanego przez TVP programu. „Wykorzystaliśmy rekonstrukcję, która zrobił dla potrzeb swoich eksperymentów artystycznych Igor Krenz, twórca awangardowy, założyciel Zespołu Filmowego Kino oraz członek grupy artystycznej Azorro” – mówił Gładych.
Premiera filmu odbyła się 30 sierpnia 2010 w Kinie Centrum w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu z inicjatywy Stowarzyszenia Wyborcy i Joanny Scheuring – Wielgus oraz Kafki Jaworskiej (twórczyni festiwalu filmowego Tofifest), która od 2006 roku organizowała premiery kinowe filmów stworzonych w regionie.