Film fabularny, Polska 2015, reż. Janusz Majewski
Janusz Majewski: Przeczytałem książkę Włodzimierza Kowalewskiego „Excentrycy” i od razu zobaczyłem, że to jest materiał na film. W taki oto prosty sposób narodził się jeden z najsympatyczniejszych filmów polskich drugiej dekady XXI wieku. Ciepły, słodko-gorzki, nieco nostalgiczny, ale przeciągający nas na pewno na „słoneczną stronę ulicy”. Kim więc są są tytułowi „ekscentrycy”?
Powrót Fabiana
Jest koniec lat 50. XX wieku. Do Polski wraca z Anglii Fabian Apanowicz (Maciej Stuhr), emigrant wojenny, jazzman i znakomity tancerz. Przyjeżdża do siostry Wandy (Sonia Bohosiewicz), byłej wokalistki jazzowej, obecnie zarabiającej jako dentystka. Wanda mieszka w Ciechocinku, słynnym w całym kraju uzdrowisku na Kujawach. W krótkim czasie ekscentryczny Fabian wraz z grupą równie ekscentrycznych muzyków zakłada w miasteczku swingowy big-band. Zespół odnosi sukces i staje się gwiazdą dancingów.
W międzyczasie Fabian poznaje też intrygującą i tajemniczą Modestę Nowak (Natalia Rybicka), którą zaprasza do udziału w big–bandzie w roli drugiej wokalistki. Ich relacja szybko przekracza ramy zwykłej współpracy na scenie. Zostają kochankami i stają się „królem i królową swingu”, dwoma barwnymi ptakami na tle siermiężnej rzeczywistości tamtych lat. Fabian nie wie jednak, że nie poznał drugiego oblicza ukochanej, która ukrywa mroczną tajemnicę.
Tymczasem big-band rusza w trasę koncertową po Polsce, a życie Fabiana i Modesty zaczyna przypominać hollywoodzki film.
Giganci odkurzeni
Dużą zasługą Majewskiego było „odkurzenie” grupy znakomitych aktorów, dla których polskie kino w ostatnich latach nie miało dobrych propozycji. To właśnie aktorstwo „drugiego planu” stanowi o wielkiej sile „Excentryków”. Doceniono je zresztą nagrodami w Gdyni i na rozdaniu Polskich Orłów, które trafiły do Anny Dymnej i Wojciecha Pszoniaka.
Dymna genialnie wykreowała postać dawnej właścicielki kamienicy, ekscentrycznej pani Bayerowej. Pszoniak mistrzowsko wcielił się się w postać Felicjana Zuppe, byłego stroiciela fortepianów, który został domorosłym tropicielem oznak homoseksualizmu w twórczości polskich poetów. Grupę barwnych postaci uzupełnia mistrzowski Wiktor Zborowski jako milicjant Stypa, czy elegancki, grający amatorsko na klarnecie doktor Vogt w wykonaniu Jerzego Schejbala. Świetnie wykreował swoją postać Adam Ferency, stając się prawdziwym „mistrzem ceremonii” w uzdrowiskowej restauracji, z humorem korespondując z postaciami kelnerów znanymi z „Zaklętych rewirów” Janusza Majewskiego.
Najważniejszą twarzą „Excentryków” pozostaje jednak Maciej Stuhr. Subtelnie, z wielkim wyczuciem gra Fabiana – rolę, można by rzec, dla niego napisaną. Ciekawie wypadła też Sonia Bohosiewicz w nietypowej dla jej emploi roli schorowanej Wandy, siostry Fabiana, która swój ukochany zawód śpiewaczki jazzowej musiała zamienić na praktykę dentystyczną.
Ostatni co tak humorem uwodził
Krzysztof Połaski z Telemagazynu chwalił Janusza Majewskiego za to, że mimo 84 lat, wciąż jest w doskonałej reżyserskiej formie: Chyba nikt nie spodziewał się, że twórca genialnych „Zaklętych rewirów” będzie w stanie nakręcić jeden z najlepszych polskich filmów rozrywkowych ostatnich lat, a jednak tak właśnie się stało! „Excentrycy” to dystyngowana słodko-gorzka komedia o odnajdywaniu wolności w czasach, gdy swoboda była towarem deficytowym – pisał krytyk.
„Excentrycy” przenoszą nas w bardzo trudne czasy w najnowszej historii kraju. W Polsce kończy się stalinizm, trwa gomułkowska odwilż. Tymczasem powracający do kraju zza „żelaznej kurtyny” Fabian przywozi nie tylko luksusowy samochód, ale i miłość do jazzu. Dlatego szybko zaczynają krążyć wokół niego inni „ukąszeni” jazzem „ekscentrycy” i w słynnym Ciechocinku powstaje jazz band. Kolor rozbija szarość.
W smutnej rzeczywistości końca stalinizmu odradza się coś, co komunistyczni władcy skazali na zapomnienie. Radość z życia i muzyki. Ekscentryczny jazz-band przypomina ludziom, że nie muszą śpiewać socrealistycznych hymnów, ale mogą zwyczajnie cieszyć się z dobrej muzyki. Muzyki do niedawna zabronionej jako „zgniły pomiot zgniłej Ameryki”. I tak właśnie trafiamy na „słoneczną stronę ulicy”.
Jakub Majmurek w swoim tekście na Filmweb.pl podkreśla, że Majewski mówi o tym, jak wielką siłę mają muzyka, przyjaźń i piękno w obliczu potężnych sił historii: Muzyka wyraża w „Excentrykach” pragnienie wolności, bardziej radosnego i słonecznego życia, niż oferuje go Polska Gomułki z jej milicją, ubecją, przymusowymi kwaterunkami, herbatą w szklance i nieuprzejmymi kelnerami.
Wtóruje mu Alicja Sterna z Onet.pl: Janusz Majewski odżegnuje się od polityki, a swoje dzieło czyni pochwałą życia, pasji, radości. Reżyser nakręcił film na przekór naszym polskim martyrologicznym zapędom i wbrew ponurym wspomnieniom – to ubrana w piękny kostium fantazja, film o złudzeniach i ich utracie, a także o radzeniu sobie z rozczarowaniem”
Krytyk Telemagazynu podkreśla też, że wizja reżysera została „oczyszczona z wszelkiego pesymizmu i zła, stając się fantazją na temat komunistycznej Polski, gdzie nawet milicjant w gruncie rzeczy okazuje się równym gościem, a i z lokalnymi oficjelami można sobie po prostu golnąć”.
Wcale nie było tak źle!
Czy aby tylko fantazją? Sam Majewski postrzega bowiem tamte czasy zupełnie inaczej i protestuje przeciwko kojarzeniu lat 50. z szarością i beznadzieją: Szarzyzna PRL-u to mit i stereotyp, to wyobrażenie wydumane przez domorosłych historyków w oparciu o różne kombatanckie legendy. (…) Chciałem pokazać prawdziwy świat prawdziwych ludzi, tak jak to pamiętam z autopsji (…) moja bajka właśnie tak wygląda.
Klucz do filmu reżyser ukrył w… piosence. „On the Sunny Side of Street” to muzyczny leitmotiv „Excentryków”. Janusz Majewski: Słowa tej piosenki apelują do słuchacza, aby porzucił swoje troski i wyszedł z cienia, żeby szedł słoneczną stroną ulicy, bo wtedy, nawet mając tylko centa w kieszeni, może się poczuć Rockefellerem, czyli nawołują do optymizmu.
I niech tak zostanie.
Ciekawostki
- Janusz Majewski powiedział, że w filmie można znaleźć motywy z jego życia: Na przykład kiedy Fabian wspomina swoją wizytę w nowojorskiej piwnicy, gdzie grał zespół czarnych starców, to jest moje autentyczne przeżycie z roku 1977 – mówił w wywiadzie Majewski.
- Pierwotnie w rolę Modesty miała się wcielić Joanna Kulig, jednak tuż przed rozpoczęciem zdjęć do „Excentryków” aktorka złamała nogę na planie serialu „O mnie się nie martw”. Zastąpiła ją Natalia Rybicka. (filmweb.pl)